Warsztaty śpiewu w Poznaniu – fotki i słów parę

Było fantastycznie!

Właściwie można by napisać tyle i na tym skończyć…

Znakomita grupa warsztatowa – szybka, zdolna, serdeczna i pełna niezwykłych indywidualności. Świetne, przyjazne miejsce z atmosferą sprzyjającą zanurzaniu się w głębiny dźwięków. Słońce świeciło, ptaki śpiewały, pachniał imbir
z cytryną i miodem, który w swej dobroci nam przygotowywali dobrzy ludzie z baru, nawet dym z koksownika nas nie wykończył.

No i same warsztaty. Nie takie, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Nie warsztaty piosenek. Piosenek może nauczyć każdy. Ale tego czym naprawdę jest flamenco, gdzie go szukać w sobie i po co nam to w ogóle, nam, ludziom z innej części świata, z których znaczna część w ogóle się flamenco nie zajmuje i nigdy nie będzie – tego nie każdy może nauczyć. To nie każdy jest w stanie opowiedzieć, pokazać. A my właśnie w tym siedzieliśmy przez weekend. Zadanie niełatwe. Bo i rytm
i melodia i nawyki, które wszyscy mamy i liryka, która w naszej części świata jest nieodłącznie ze śpiewaniem związana… I energia, którą trzeba wyciągać z siebie jak napiętą strunę, trzymać i nie puszczać… Jak zapomnieć o tym, co wydaje się nam ładne. Poza techniką – innymi rezonatorami, oddechem etc, jest to najważniejsze: trzeba poszukać emocji, prawdziwej, nie udawanej. Jak pogrzebać sobie samemu w trzewiach i zobaczyć gdzie boli. Jak stanąć przed samym sobą jak przed lustrem i zaśpiewać od siebie, do siebie, dla siebie. Jak wytchnąć, wypluć, wyrzucić. A w innych miejscach – przytrzymać, naciągnąć lub zamknąć. Byle w zgodzie z tym, co nam samym siedzi w środku, bez wymyślonych form
i masek. Śpiewanie na granicy możliwości – nie technicznych, tylko emocjonalnych. Trudna rzecz, ta prawda, bez żadnych falbanek, koronek, makijaży takich czy innych.

Jesus Sallabera Molina ma do śpiewu i flamenco podejście bardzo niestandardowe 🙂 Żadna ściema nie przejdzie. Prowadził zaopatrzonych w sprzęt do nurkowania uczestników tej głębinowej wyprawy przez różne podwodne krajobrazy, powoli wyjaśniając różnice między tym, co należy do folkloru, do czasu święta, zabawy, gry, a tym, co jest na samym dnie, co już jest tylko nasze własne – i co naprawdę jest flamenco.

Dużo było ćwiczenia i dużo opowieści z pogranicza muzyki i filozofii. Bo dla nas to świat trochę na opak, odwrotny od tego, czego jesteśmy przyzwyczajeni, chociaż tak naprawdę – najprostszy, najbardziej ludzki, osadzony w tym, co jest wspólne i podstawowe dla wszystkich – w naszych uczuciach i sposobie bycia na świecie i ze światem. Niesłychanie piękne było obserwować, czuć i słuchać, jak się zmienia dźwięk i śpiew – wszystkich razem i każdego z osobna. Jak od łagodności, albo może raczej niepewności przechodzi w coś bardzo mocnego, przejmującego. Jak każdy zupełnie inaczej dociera do swojej własnej formy. Jak się formy utarte, zewnętrzne skorupki, łamią i kruszą i zaczyna świecić to, co jest w środku. Jak to wszystko krąży w nas i między nami.

Taka zatem wędrówka to była. Przez rytm, dźwięk, śpiew i fale, które każdy śpiewak musi okiełznać, a też przez przestrzenie po prostu ludzkie, przez nasze własne pejzaże wewnętrzne – jakkolwiek brzmi to może dość górnolotnie, ale jest proste i podstawowe jak konstrukcja cepa.

No i okazało się – wnioskując z cudownych po prostu listów powarsztatowych oraz rozmaitych rozmów i spotkań kuluarowych – że takich rzeczy potrzebujemy naprawdę. Rzeczy, dzięki którym nie tylko rozwijamy się jako śpiewacy, artyści, ludzie z potrzebą twóczą czy jak zwał, tak zwał. To też. Ale przede wszystkim potrzebujemy ścieżek takich, które pozwalają nam się bez strachu spotkać – z innymi, ze światem i z samymi sobą.

Ze swojej strony – bardzo dziękuję! Jesusowi za niesamowitą robotę i dzielenie się wszystkim, co ma, bez zważania na kwestie strategii marketingowych. 🙂 Uczestnikom za przybycie i fantastyczną atmosferę. Agnieszce i klubowi Dragon – za miejsce, opiekę i wszelkie wsparcie. Kosmosowi – za pogodę 🙂

Poniżej kilka zdjęć autorstwa Pauliny Kukiz, która nie dość, że śpiewała, to jeszcze dokumentowała – jej też dzięki!

poznan02

poznan07

poznan11

poznan12

poznan13

poznan14

poznan17

One comment on “Warsztaty śpiewu w Poznaniu – fotki i słów parę

  1. Pingback: Flamenco – warsztaty we Wrocławiu | PARPARUSZA

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s