Rok był tak pełen podróży i ruchu, że mogę go spokojnie nazwać „rokiem niezaktualizowanych stron i nienadążania z informacjami” 🙂 A ponieważ się kończy, więc życzenia mi się pojawiły. Dla mnie, dla wszystkich.
”Oto jest droga twojego imienia
Ktoś kiedyś powiedział, że skraj chaosu jest miejscem, w którym powstaje piękno.
Pogranicza to najpiękniejszy kawałek świata. Mosty, miejsca przepływu, spotkania…
My sami nieustannie poruszamy po pograniczach: światów, kultur, muzyk.
W ramach Festiwalu Trzech Kultur we Włodawie będziemy zatem opowiadać historie pograniczne i bezgraniczne, ubrane w takąż muzykę. Historie żydowskie zaczerpnięte z Singera. Historie polskie. I piękną, białoruską przypowieść o mrozie zapisaną przez pana Federowskiego. O ludziach, płanetnikach, świętych dziadach, mędrcach i głupcach, o szczęściu i nieszczęściu. Historie „tutejsze”, jak mawiała jeszcze moja prababcia, nie mogąc pojąć podziału na „polskie” i „białoruskie”.
Zapraszamy serdecznie!
24 września (sobota), godz. 10.00
Włodawa, mała scena, plac synagogalny
Katarzyna Jackowska-Enemuo: opowieści, śpiew, akordeon, perkusjonalia
Iwona Sojka: opowieści, skrzypce
Adam Cudak: instrumenty strunowe, flety, lira korbowa
PROGRAM CAŁEGO FESTIWALU TUTAJ
Zamknij oczy i przypomnij sobie Lublin. Jakiś zaułek, jakąś uliczkę. Jakiś cień, spotkanie, zapach. Jeśli to jest okruszek – bardzo dobrze. Jeśli skomplikowana historia – też dobrze.
Jeśli zechcesz nam ją przesłać, opowiemy ją na najbliższym Jarmarku Jagiellońskim: z grzbietu Kury, w bramie, na ulicy, na ruinach Fary, w pubie „U Złotnika”. W znakomitej kompanii:
Katarzyna Jackowska-Enemuo
Iwona Sojka
Poławiacze Pereł Improv Teatr
Od kilku lat na Jarmarku Jagiellońskim w Lublinie opowiadamy historie. Bez sceny i świateł. Ba, często bez jurty wokół nawet. Opowiadamy na ulicach, w bramach, na Placu po Farze i z Kury, oczywiście.
Lublin ma swoje tajemnice, zaułki, dróżki, które prowadzą zupełnie gdzie indziej, niż można by się spodziewać. A Jarmark Jagielloński ma swoją piękną gęstość. Ludzie, przedmioty, instrumenty, obrazy, dźwięki, pośpiech, powolny ruch, pot, zmęczenie, nagły oddech, radość, pierogi, cudeńka na kiju…
Specjalnie na Jarmark w Lublinie przygotowywałyśmy z Iwoną Sojką historie o „Ziółku, co furtki odmyka”, a także o kolbergowskich Zaświatach… Ale to było w jurcie… A na ulicy? Muzyczka, z cudownymi kolegami, którzy zawsze się znajdują, kiedy ich potrzeba. Opowieści o głupkach, mędrcach bez butów, o wędrowcach, szatanach i wolności… Ukochane historie.
Z naszego bywania tam i rozmów z ludźmi powstał całkiem spory arsenał opowieści prosto z Jarmarku i z Lublina. Są niezwykłe. Mroczne. Jasne. Piękne. Śmieszne.
Jest historia o tych, co mają szklane oczka i miły wyraz twarzy, a starsi są niż ich ciała i wiecznie próbują człowiekowi rozstroić instrumenty i wspomnienia.
Jest o magicznym słowie, które przyzywa Opiekunów.
Jest o życzeniach rodziców i snach dzieci.
Jest o złodziejach i dobrym blefowaniu.
O akordeonach ze złotymi zębami.
O jedynej takiej rozgrywce Ludzie vs. Klucz.
O Miedzianym Ptaku, który zwodzi nieletnie dziewczęta.
O tańczących szczurach, o dobrych i złych konduktorach…
Zbieramy te historie. Od ludzi. Znajomych i nieznajomych.
Każdy obraz, wspomnienie, spotkanie…
Nie ma złych historii – w zasadzie 🙂
Powtarzając to, co już napisane i powiedziane:
jeśli macie jakieś wspomnienie, opowieść, obrazek, zapach z Lublina, z Jarmarku Jagiellońskiego, z drogi do albo z… I chcielibyście się podzielić. I pozwolić, by stały się one częścią Jarmarku Opowieści – przyślijcie je na:
opowiesci@jarmarkjagiellonski.pl
Dziękujemy i do zobaczenia w zaułkach Lublina!
OPOWIADACZE
Jazgodki i ich opowieści
Poławiacze Pereł Improv Teatr
ORGANIZATORZY
Warsztaty Kultury
Jarmark Jagielloński
Cztery lata temu, na zamku w Kętrzynie była burza i urwanie chmury. Staliśmy z Piotrem Makowskim (którego wszyscy znali, a ja dopiero poznawałam, bo ja zawsze jestem w innym momencie) pod daszkiem, przeczekując. Piotr umiał lać świece i znał się na świecie i zaświecie. I on opowiedział mi historię. Niesamowitą, piękną. I trzy razy spytał: Ale co, opowiadaczko, będziesz to opowiadać? Oczy mu płonęły i cały płonął od środka… Ja nie wiedziałam dlaczego. Znajomi wiedzieli, ja widziałam tylko, że się chłop pali…
Historia była o dzieleniu się.
A Piotr tydzień później umarł, bo już dość miał chorowania.
A teraz się udało z historii zrobić pieśń. Do której Jacek Hałas wymyslił bardzo piękną muzykę.
Pieśń dostała jedną z głównych nagród w III Konkursie na Pieśń Dziadowską Nową organizowanego przez Wydawnictwo In Crudo oraz Fundację Numinosum
ANTONI DZIAD
Historia niebywała, która wydarzyła się koło Otwocka, przez Piotra Makowskiego z Mlądza na tydzień przed śmiercią jego opowiedziana….
Śmierć o życie nie dba
I nie raz i nie dwa
Bierze, co się nie zaczęło,
Nie skończyło, nie dopięło,
Lecz nie zawsze, nie zawsze…
Niedaleko Otwocka
Nad Wisłą jest wioska.
Tam mieszkali sobie ludzie,
A opowiem wam o cudzie,
Co się tam wydarzył.
Biednie sobie żyli,
Krowinę doili,
Obrabiali pole małe,
A dzieci nie mieli wcale
I syn im się marzył.
Osiem razy nosiła,
Osiem utraciła.
Raz dziewiąty nosi dziecię,
Ale już się boi przecie
Kolejnej utraty.
Chłop w polu pracował,
Dzień za las się chował,
Gdy wieczoru jednego,
Błogosławionego,
Ktoś zapukał do chaty.
Dziad obdarty, brudny,
Gębę miał paskudną.
Mówi, że głodem przymiera,
A kobieta drzwi otwiera,
Do domu go prosi.
Sadza go przy stole
I kluski w rosole,
A do tego chleba trochę
I kapustę z grochem
Jemu przynosi.
Dziad pojadł do syta,
Resztki brodą wytarł
I się pyta dobrej pani,
Jakie smutki ciążą na niej,
Że pobladła cała.
Ona mówi cicho,
I potem tak wzdycha:
Jeśli dziecię stracę znowu,
To już chyba z nim do grobu
Razem iść bym chciała.
Rzecze dziad: karmiłaś
Mnie, nie wygoniłaś.
Los ci dobro wynagrodzi,
Gdy czas będzie, to urodzisz
Zdrowiuśkiego syna.
Tylko nie zapomnij,
A zawołaj po mnie;
Wyjdź na wał co jest nad rzeką,
Wołaj mnie, a potem czekaj,
Gdy przyjdzie godzina.
Mija tyle miesięcy
Ile trzeba, nie więcej;
I kobieta męża prosi,
Żeby na wał pobiegł co sił
I zawołał dziada.
Mąż się zdumiał srodze,
Lecz nie rzekł niebodze
Ni słowa, i w poprzek sadu
Na wał biegnie, woła: dziadu!!!
Ledwie nie upada.
Trzy razy zawołał,
Lecz pusto dokoła.
Biegnie w dom, tam już po wszystkim:
Żona śpi, a syn w kołysce.
Dziad nad kołyską.
Teraz posłuchajcie,
A krzeseł się trzymajcie.
Idzie Śmierć w całunie białym,
Kosę nad dziecięciem małym
Unosi, aż błyska!
Matka śpi czy drzemie,
Ojciec padł na ziemię.
Dziad naprzeciw Śmierci staje
I nie puszcza jej, i łaje
Śmierć takimi słowy:
Ty, Starucho, czego?
Chłopczyka, o tego,
Ja ci nie pozwolę ruszyć!
Ona rzecze: kiedy muszę,
Rozkaz Panbukowy.
Precz mi stąd, Kostucha!
Precz idź, a posłuchaj:
Ten pod moją jest opieką,
Więc omijaj go z daleka,
Kosą go nie tykaj.
Śmierć napiera, dziad stoi,
Wcale jej się nie boi,
W puste oczy patrzy śmiało,
Aż Śmierć dłoń unosi białą
I paszczękę odmyka…
Nie, nie zjadła dziada,
Ale tak powiada:
Niecham go, niech żyje w szczęściu,
Lecz gdy skończy lat dwadzieścia
W wodzie się utopi!
Poszła Śmierć, noc płynie,
Sny się śnią dziecinie,
Matka otworzyła oczy,
Po policzku łza się toczy,
Łzami dziada kropi.
Żyjcie, dobrzy ludzie,
Rzecze dziad, o cudzie
Nikomu nie powiadajcie!
A chłopaka nie puszczajcie
Nigdy blisko wody;
Rzeki i jeziora
W najgorętszą porę
Niech omija on z daleka.
Mnie wołajcie, gdy opieka
Zda się od przygody.
Żyją ludzie w szczęściu,
Lat mija dwadzieścia.
Chłopak rośnie, chwat i zuch,
A pracuje, że za dwóch,
Nigdy nie narzeka.
Zakochał się szczerze,
Pannę sobie bierze.
A to będzie weselisko!
Ślub w kościele, kościół blisko,
Blisko tuż za rzeką.
Już od rana w izbach
Gwar, a w sieni ciżba
Wystrojona, prom już czeka
Piękny dzień, błękitna rzeka,
Matka dziada woła.
Do kościoła płyną
Chłopak wraz z dziewczyną;
Dziad brodaty tuż przy młodym
Stoi, chroni go od wody,
Patrzy dookoła.
Ciotek starych siedem
Myśli – co za jeden
Na wesele brudny wchodzi!
Lecz to gość, więc się nie godzi
Rzec mu co niemiłego.
Rzekę przepłynęli,
Na brzegu stanęli,
Panny wnet na wóz siadają,
A młodemu konia dają
Pięknie ustrojonego.
Nagle – pies wyskoczył
I konika spłoszył.
Niebo grzmi, idzie na burzę,
A pan młody wprost w kałużę
Spada i nie oddycha.
Szarpią go i budzą,
On twarz jakby cudzą,
Jakby z wosku ma, nie swoją.
Powiał wiatr, ludzie się boją,
Dziad się przez nich przepycha,
Nad młodym się buja,
Z czymś tam się mocuje,
Coś mamrocze, brodę jeży,
Ludzie patrzą i nie wierzą;
Co to jest, u licha!
A to Śmierć tam była,
Z dziadem się kłóciła,
A Śmierć dziada w brodę łechce:
Mój on, trup! Chyba że zechce
Ktoś mu oddać swoje dni,
Wtedy go wykupi.
Ale ludzie nie są głupi,
Każdy żyć chce w tym, co przecie
„Szczęściem” zwą na swoim świecie,
Czyli w wygodności…
Cisza się tam wielka stała,
Milczał wiatr, burza milczała;
Milczy tłum, a chłopak leży,
Dzwony na kościelnej wieży
Całkiem oniemiały.
A może to tydzień trwało,
A może sekundę małą.
Panna młoda w środku staje
I warkocze rozplatając
Mówi głosem śmiałym:
Włosy moje co dzień dzielę na połowy,
Żeby je uczesać, zapleść wokół głowy,
Tak teraz i moje chcę podzielić lata.
Niech się czas mój dzieli, niech płynie za dwoje,
Takie niechaj będzie właśnie szczęście moje,
Niech się mój czas z jego czasem pozaplata.
Co było, ludkowie,
Język nie opowie!
Śmierć precz poszła w sinej chmurze,
Młody podniósł się z kałuży,
Jak ze snu dziwnego.
Kto zrozumiał mniej więcej
Niechaj skłoni swe serce
Przed pokorą. A odkłoni
Mu się sam święty Antoni,
Dziad, co sprawcą był tego.
A kto z was ma głowę
Bystrą i wymowę,
Pieśń niech zapamięta sobie,
A niech komu ją opowie,
By ją też posłyszał.
A też pamiętajcie
I wspominajcie,
Piotra, co świece odlewał
Z wosku, a wosk lejąc – śpiewał
I ze Śmiercią się znał…
26 czerwca 2016, o godz. 11.30
zapraszamy serdecznie do Centrum Łowicka w Warszawie
na opowieści z Katalonii pt.
KROPELKA SMOCZEJ KRWI
Wiecie, że Pireneje powstały z rozpaczy i miłości? Wiecie, co śniło się pewnemu architektowi cierpiącemu na reumatyzm? Wiecie, że osioł wcale nie musi być głupi i uparty, a wampiry wcale nie pochodzą z Transylwanii? Wiecie – na koniec – jak pachnie smocza krew?
Wiecie – nie wiecie – przyjdźcie posłuchać. Będziemy podróżować między Barceloną, Monserrat i okolicami Vall de Núria. Będziemy też podróżować w czasie. Załóżcie wygodne buty, bo podróż to daleka, ale nie będzie nam się dłużyć, bo pejzaż piękny, historie niezwykłe, a do tego będzie muzyczka, i piosenki w dziwnych językach, no i sardana – najważniejszy kataloński taniec.
Wykonawcy:
Katarzyna Jackowska-Enemuo: opowieści, śpiew, akordeon, bęben
Iwona Sojka: opowieści, skrzypce, oktawki
Opowieści są częścią Dnia Katalońskiego w Centrum Łowicka w Warszawie, organizowanego przez Associació Cultural Catalano Polonesa (na stronie dużo ciekawostek). W dalszej części dnia będzie sporo innych atrakcji, tak więc warto zerknąć do programu całości TUTAJ.
ZAPRASZAMY!!!
…Indra napiął łuk, wypuścił strzałę, przebił 21 gór i zabił dzika…
…spojrzał na nią zuchwale lewym okiem, które natychmiast pożółkło, bogini bowiem spaliła je swym spojrzeniem…
(Mity Starożytnych Indii. W. Erman, E. Tiomkin, zdjęcie z tejże książki)
Ostatnio „dłubałam” w drzewach. Po marginesach dni pływały foki i wieloryby. Teraz wyroiły się pszczoły, w kosmicznym jaju przeciąga się jeden lub drugi Stwórca, Egipski bóg słońca spółkuje z własną ręką, podczas kiedy lewym nozdrzem wdycham zapachy Katalonii, prawym uchem łowię stare, czarodziejskie wyliczanki, a z ciemnego nieba w środku nocy spływa na ziemię Kitab al-Khazari Jehudy Haleviego…
Cudowny jesteś, świecie, cudownie niezgłębiony i zasupłany 😀 😀 😀
❤ my job
Przez lata czytania, rozgryzania, żucia, śpiewania i opowiadania „Słownika Chazarskiego” nazbierało się nam całkiem sporo naszych własnych historii, bezpośrednio lub pośrednio związanych z pracą nad „Słownikiem”. Niektóre są niesamowite. Inne – zabawne. Ta jest najświeższa.
Pod koniec kwietnia byłam w Belgradzie. Nigdy wcześniej nie byłam w tamtej stronie świata. Dziwne to miasto, jakby czas je opuścił. Ni stare, ni nowe, w pół jakiejś przemiany, w pół rozpadu zatrzymane…
Miasto Pavicia – co oczywiście nastrajało mnie chazarsko, zwłaszcza, że w perspektywie miałam spotkanie z Jasminą Mihailović. Ale o tym kiedy indziej. Bo rzeczy się dzieją jak i kiedy chcą, niespodziewanie. Maleńkie zdarzenia. Można by je uznać, za nieistotne drobnostki. Albo i nie.
Zamiast zwiedzać Cytadelę i szwendać się po Placu Republiki, poszłyśmy z M. na targ – największy, stary targ, gdzie jest wszystko: cukinie, pomidory, kapusta, szpinak, papryki rozmaite i przetwory z papryk, ajvar w dowolnych wersjach i ilościach, macedońskie stoiska z półproduktami do ciast i past, dalmatyńskie stoiska z oliwkami, tu i tam pod ladą rakija… Bogactwo nieprzebrane smaków, zapachów, kolorów, twarzy i języków. Nasyciwszy oczy, nosy i kubki smakowe zawędrowałyśmy do tej części targu, gdzie są głównie Cyganie. Cyganie zewsząd, którzy sprzedają wszystko, co się tylko da sprzedać – używane ubrania, buty, torebki, okulary przeciwsłoneczne, książki, bibeloty, zegarki, biżuterię… Idę o zakład, że jakby bardzo chcieć, to i broń, i różne białe proszki by się znalazło. Ale my chciałyśmy po prostu popatrzeć… CZYTAJ DALEJ
W ramach Oliwskiej Akademii Sztuki
zapraszamy dzieci z rodzicami na pląsy w Rybnym!
22 maja 2016, o godz. 16.30
Świetlica w Rybnym
Gdańsk Oliwa, ul. Opata Jacka Rybińskiego 25
wstęp wolny
(obowiązują zapisy: http://oas.edu.pl/wydarzenie/527)
Uruchamiamy nogi, ręce, głowy, a nawet nosy i uszy!
Zamieniamy się w węże, konie, ptaki-nieloty…
Czy to warsztaty zoologiczne? Nie!
Taneczne i muzyczne zabawy z różnych stron Europy wymagają elastyczności gatunkowej i odrobiny chęci. I nic więcej. Melodie z Francji, Rumunii, Polski i Węgier. A kroki proste.
Dusza się śmieje. Głowa odpoczywa. Kończyny hasają.
Mamy i tatowie mogą brać udział też, jeśli chcą!
ZAPRASZAM!!!
Wraz z Piotrem Bikontem i Sławomirem Sierzputowskim
mamy przyjemność zaprosić
do Badowa Górnego
na mini- festiwal pod nazwą
MAJÓWKA W BADOWIE
Lubimy zaczynać sezon w maju…
W zeszłym roku rozpoczęliśmy koncertami promującymi płytę „W Międzyczasie” na Warmii… W tym roku, w największym w dotychczasowej naszej historii składzie, z muzyczką znaną i piosenkami zupełnie nowymi przyjeżdżamy do Badowa pod Warszawą. Zagramy dwa wieczorne koncerty, 1 i 2 maja, każdy inny. Będzie i nuta etniczna, i rozmowy z księżycem, a może nawet i elementy nagłego dansingu… Oraz swobodne dźwięki na pomoście, nuty pokolacyjne i kto wie co tam jeszcze…
Kapela Jazgodki w składzie:
Katarzyna Jackowska-Enemuo: śpiew, akordeon
Iwona Suwara: skrzypce
Adam Cudak: bouzouki, mandolina, flety proste
Kuba Sojka: śpiew, instrumenty perkusyjne
Marcin Sojka: perkusja
Jacek Mielcarek: klarnet, saksofony, tarogata, doudouk
Jakub Mielcarek: kontrabas
Bardzo serdecznie zapraszamy!!!
Poniżej – pełen program wydarzeń oraz informacje dotyczące rezerwacji i dojazdów:
30 kwietnia, sobota
18.00
spektakl Stowarzyszenia Teatralnego Badów
„Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca”
wg powieści Ilji Erenburga
występują: Joanna Fidler i Paweł Pabisiak
reżyseria: Piotr Bikont
scenografia i kostiumy: Zuzanna Markiewicz
światło i dźwięk: Kornel Luczek
po spektaklu zapraszamy na kolację
21.30
projekcja filmów dokumentalnych
„Alina Margolis, Lekarz Świata”
reżyseria: Caroline Bibring
(wersja francuska z napisami)
oraz
„Ala z elementarza”
reżyseria: Edyta Wróblewska
po projekcji spotkanie z autorką, Edytą Wróblewską
Filmy te poświęcone są dr Alinie Margolis Edelman (1922-2008), uczestniczce powstania w Getcie Warszawskim i w Powstaniu Warszawskim, która z organizacjami Lekarze Bez Granic i Lekarze Świata ratowała boat people, leczyła dzieci w Nikaragui i Salwadorze, także współzakładała w Polsce Fundację Dzieci Niczyje. Pokaz organizowany jest w ramach obchodów w Polsce i na świecie 25-lecia działalności Fundacji Dzieci Niczyje oraz uczczenia rocznicy wybuchu powstania w Getcie Warszawskim 19.04.1943 roku.
1 maja, niedziela
18.00
spektakl Stowarzyszenia Teatralnego Badów
„Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca”
wg powieści Ilji Erenburga
występują: Joanna Fidler i Paweł Pabisiak
reżyseria: Piotr Bikont
scenografia i kostiumy: Zuzanna Markiewicz
światło i dźwięk: Kornel Luczek
po spektaklu zapraszamy na kolację
21:30
Koncert Kapeli Jazgodki
Historie domowe, czyli piosenki od pieca, od kuchni, od pojedynczych skarpetek i dziurawych godzin…
2 maja, poniedziałek
18.00
pokaz nowego filmu dokumentalnego
Rafała Mierzejewskiego
„Cztery życia Lidii Lwow”
po projekcji spotkanie z autorem
po spektaklu zapraszamy na kolację
21:30
Koncert Kapeli Jazgodki
Historie niebieskie, czyli piosenki od nieba, księżyca i Drogi Mlecznej, od ciszy, zachwytu i zdziwienia…
UWAGA!
Z powodu ograniczonej ilości miejsc na widowni prosimy zgłaszać swój przyjazd na adres folwark@gmail.com
Wstęp na spektakl wraz z kolacją 80 zł
Zainteresowanych noclegiem prosimy o rezerwowanie miejsc pod adresem folwark@gmail.com
lub telefonicznie u Joanny Fidler pod numerem 603 664 694
DOJAZD Z WARSZAWY
Opcja nr 1
Nowa obwodnica omijająca Raszyn i Janki:Alejami Jerozolimskimi kierujecie się na Wrocław/Katowice na drogę nr 7 i S8. Jedziecie prosto na rozjazdach trzymając się lewej strony aż do starej trasy na Katowice. Następnie zjeżdżacie zjazdem Mszczonów Północ i w prawo na Grójec. Za 100 m dojeżdżacie do ronda i skręcacie w prawo – pierwszy zjazd (Centrum). Dalej patrz DOJAZD Z ŁODZI od punktu 4.
Opcja nr 2
Autostradą A2 – kierunek Łódź zjeżdżacie zjazdem na Wiskitki – droga nr 50 – kierunek Grójec. Po przejechaniu 17,5 km dojeżdżacie do ronda w Mszczonowie i skręcacie a prawo – pierwszy zjazd (Centrum). Dalej patrz DOJAZD Z ŁODZI od punktu 4.
Opcja nr 3
Starą drogą katowicką przez Janki. Po przejechaniu 32 km (licząc od Centrum Handlowego – Janki) zjeżdżacie w prawo na Mszczonów. Dojeżdżacie do ronda i skręcacie w prawo zjazdem na Centrum. Dalej patrz DOJAZD Z ŁODZI od punkt
jadąc trasą katowicką S8 skręcacie w prawo na Mszczonów (zjazd Mszczonów Północ)
dojeżdżacie do ronda
na rondzie prosto, drugi zjazd (Centrum)
punkt nr 4 po 1,5 km (po drodze mijacie 2 przejścia dla pieszych ze światłami) skręcacie w prawo w ul. Grójecką
po 700 m skręcacie w lewo w ul. Dworcową
po 500 m skręcacie w prawo (przy starej stacji kolejowej)
po 400 m dojeżdżacie do końca drogi i skręcacie w lewo
przejeżdżacie pod wiaduktem kolejowym i jedziecie od tego miejsca 4, 4 km cały czas prosto(po drodze mijacie Wymysłów i wjeżdżacie do Badowa Górnego)
po 2,7 km mijacie skrzyżowanie, potem po lewej stronie tabliczkę “Ranczo”, następnie po prawej stronie “Drewsmol”
po lewej stronie zatrzymujecie się przed bramą z tabliczką “Piekarska 31″
brama otworzy się po naciśnięciu domofonu
jedziecie do końca drogi (500 m)
Dane dla osób korzystających z GPS
N 51 ° 55 ‘ 53 ” lub N 51 ° 55,88 ‘ lub N 51,93141°
E 020 ° 32 ‘ 03 ” lub E 020 ° 32,05 ‘ lub E 020,53429 °
Z radością zapraszamy dzieci i rodziców/opiekunów na pierwsze wydarzenie z serii Kreatywnej Edukacji w Studio Harmonium.
BUDZENIE ŚWIATA
Spotkanie z baśniami, które prowadzą nas od zimy ku wiośnie. Opowieści, muzyka i pieśni z najróżniejszych stron świata, z Syberii, Bałkan, Afryki i Orientu, kryją w sobie sekrety pór roku. Czas przemiany zimy w wiosnę jest szczególny, to czas pękania, poruszania wnętrza ziemi, rozmarzania życiodajnych soków. W innych częściach świata to czas, gdy czeka się na pierwsze deszcze, gdy wywołuje się wodę ukrytą we wnętrzu ziemi. To również czas szczególnego siłowania się ciemności i światła, mroku i słońca. Aby świat obudzić, wspólnie
z dziećmi wędrujemy szukając Matki Słońca, graniem, śpiewaniem i tańczeniem budzimy i poruszamy ziemię i wraz ze starą szamanką rzucamy czar na Księcia Mrozu, który ze swojej srebrnej jurty na dalekiej Północy wypuszcza na świat lodowate wichry…
Zapraszamy dzieci i rodziców w wieku dowolnym.
Mamy dla Was opowieści i piosenki, mamy dla Was instrumenty.
Katarzyna Jackowska-Enemuo: opowieści, śpiew, akordeon
Iwona Sojka: skrzypce, oktawki
Więcej o prowadzących: www.parparusza.wordpress.com
Wiecej o opowieściach: https://parparusza.wordpress.com/opowiesci/budzenie-swiata/
Organizacja:
HARMONIUM Studio Rozwoju i Kreatywnej Edukacji
www.harmoniumstudio.pl
Miejsce: Aleja Piłsudskiego 54 w Olsztynie
Data: 16 kwietnia 2016, godz. 10.30 (czas trwania ok. 1h30min.)
Bilety w dniu wydarzenia lub w przedsprzedaży
(tel. 601 382 112, info@harmoniumstudio.pl)
15 zł dziecko
20 zł dziecko z rodzicem/opiekunem
25 zł dziecko z dwójką rodziców/opiekunów
* 5 zł rabatu rodzinnego na drugie i kolejne dziecko
Ilość miejsc ograniczona.
Prosimy zabrać ze sobą ciepłe skarpetki lub buty na zmianę.
Fot.: Robert Dyhdalewicz.
CANTE Y ESPAÑOL czyli HISZPAŃSKI ŚPIEWAJĄCO
spotkania wokół pieśni i piosenek
hiszpańskich i po hiszpańsku – z różnych stron świata…
Raz w miesiącu zapraszamy na warsztaty w Sopocie.
Po to, żeby śpiewać i śpiewania się uczyć.
Po to, żeby uczyć się hiszpańskiego.
Po to, żeby się spotykać twórczo, ciepło, radośnie.
Są takie tematy, które człowieka tropią. Słowa, obrazy, ledwie wyczuwalne ruchy powietrza, które się za człowiekiem szwendają, prześwitują spod rozmaitych warstw rzeczywistości… Jednym z nich jest Czas. Chodzi za mną. Zagląda mi w lustro. Śpiewa.
Zapraszam na nową odsłonę Opowieści Niezegarmistrzowskich, które swoją prapremierę miały rok z okładem temu w Sopocie.
Tym razem nie sama snuję nić. Wspólnie z Jackiem Hałasem i Kubą sojką będziemy prowadzić was po cieniutkich dróżkach rozpiętych pomiędzy czasem a wiecznością, przez pejzaż ze słów i dźwięków… Ja opowiadam i śpiewam i gram. Panowie-sztukmistrzowie, grają, śpiewają i poruszają przestrzeń dźwiękową… Coś więcej o tym programie? Ano….
Niech każdy odnajduje swoje odbicia we właściwych lustrach 🙂
To jest bajka. Która była snem. I stała się piosenką. I stała się opowieścią, którą opowiadamy czasem, w szczególnych okolicznościach. Opowiadana brzmi dużo lepiej, niż czytana. A najlepiej brzmi, kiedy ją opowiada Iwona Sojka. No cóż, jakby co – zawsze można się przekonać. Dla dużych i małych. Czytajcie, słuchajcie, opowiadajcie…
Opowieść: Iwona Sojka
Piosenka: Niewidzialna Królewna – posłuchaj
Bajka o królewnie,
która dopiero u trzeciego fryzjera znalazła swoje odbicie.
Dawno, dawno żył człowiek, który w domu zawsze miał dwie łyżeczki cukru. Ile herbat by nie wypił, ilu gości nie częstował,
cukiernica nigdy nie była pusta.
Człowiek, zwany Markiem Dwucukrym miał długie palce, wielkie uszy
i oczy głęboko schowane za cieniem nosa. Co dzień rano wysuwał nos spod kołdry i sprawdzał temperaturę i wilgotność otaczającego go zewsząd powietrza. Chwilę leżał z zamkniętymi, w głębinach, oczami szukając pięknego słowa na dzień dobry. Różne to były słowa, bo Marek Dwucukry każde słowo uważał za piękne.
Tego dnia na dzień dobry przyszło do niego „lustro”.
Uśmiechnął się wstając, bowiem tuż przy łóżku zobaczył swoje zacienione oczy w ogromnym lustrze wiszącym na ścianie.
Lustro – pomyślał i z radością poczłapał do kuchni na swoją poranną porcję cukru w herbacie.
Dzień był z tych długich od samego rana. Był czas na patrzenie przez okno, na słuchanie bzyczących much, na zerkanie z ukosa na trawę rosnącą nieustannie od wiosny do jesieni, na spacer z kubkiem pełnym ciepłej słodyczy wzdłuż ściany do samych drzwi. A tam był czas zobaczyć długie palce w lustereczku wiszącym na framudze.
Marek miał czas zobaczyć tego dnia wszystko, na co popatrzył.
Był zadowolony, wiedział, że dziś jest TEN DZIEŃ. Nie wiedział tylko, co mu przyniesie.
Po herbacie poszedł do pracy, do ciepłego, maleńkiego salonu, gdzie zmieniał ludziom odbicie. Był fryzjerem, potrafił dostrzec w każdym jego własną prawdę i umiał ją polubić.
„Dziś święto lustra” napisał wielkimi literami na szybie, założył białą marynarkę i usiadł czekając na klientów.
Długo nikt nie przychodził, więc fryzjer Dwucukry miał czas rozmyślać o tym i owym nie zatrzymując się długo nad niczym.
Wtem drzwi zaskrzypiały i na progu stanęła dziewczyna.
Ani kim była, ani jaka była nie można było zobaczyć, jakby pokryto ją niewidzialną zasłoną.
Trzeba było dużo cierpliwości i wyobraźni by dostrzec, że jest.
Fryzjer Marek przywitał ją swoim dzisiejszym słowem – Dzień Lustra
i posadził na fotelu. Wtedy dziewczyna się odezwała.
Głos miała wysoki i cichy, a przy tym mówiła jak uśmiechnięta.
– Szukam swojego odbicia, bardzo mi go brakuje, już nie pamiętam, kiedy widziałam je ostatnio. Budzę się w swoim pałacu i nie mogę się znaleźć. W każdym lustrze jestem inną osobą. Dziś na przykład w jednym lustrze miałam wąsy i długie czarne bokobrody, w drugim niosłam półmiski z sałatkami na śniadanie, trzecie lustro pokazało mnie w groszkowej sukience, wokół głowy miałam pukle kręconych rudych loków. Umęczona już jestem swoim niepewnym wyglądem. Mędrzec, którego mój ojciec uwielbia poradził, aby iść do fryzjera.
– Oni potrafią patrzeć na to co z wierzchu, może i Twoje odbicie znajdą- tak powiedział.
Błąkam się więc po ulicach od rana, a dzień dziś taki długi, na wszystko mam czas w drodze,
Byłam już u dwóch- lekko posmutniał jej uśmiech.
Odpocznę tu, posiedzę.
Marek Dwucukry przepełnił się dźwiękiem królewny, zobaczył, czego nikt opisać nie umie,
Rozświetlił się i rozsądził, stracił zmysły i zyskał mądrość.
Wielkie palce ujęły delikatny, kruchy grzebień i pelikanowe nożyce.
Powoli, nie patrząc w lustro nachylił się i zaczął.
Ciach, ciach,
Ciach, ciach,
Niewidzialna królewna,
Królewna bez odbicia
Królewna oj, niepewna
Królewna Dałamiczas
Zanucił na siedem, ucieszywszy się imieniem, które znalazł.
– Królewna Dałamiczas – podśpiewywał.
Wtedy stała się przedziwna historia, królewna zaczęła wyłaniać się w lustrze. Najpierw kontury, zarys, jakby wychodziła z mgły. Powoli zbliżał się nos, policzki, usta, czoło, brwi, rzęsy. Fryzjer Marek spojrzał w lustro. Co zobaczył?
Zobaczył odbicie królewny, zobaczył królewnę prawdziwą.
A ona w to uwierzyła.
Od tej pory w pałacowej cukiernicy zawsze są dwie łyżeczki cukru.
Zimowo, przedświątecznie
zapraszamy bardzo
na Prześpiewki Hiszpańskie dla wszystkich!!!!
Dla śpiewających cokolwiek i dla tych co nigdy wcześniej.
Dla tych co kochają flamenco i tych co nie znają.
20.12.2015, godz. 17.00
SOPOT
INSTYTUT SPRAW WSZELAKICH
ul. 3 Maja 69C
Co to znaczy?
To znaczy, że będziemy siedzieć w ciepełku , przy kominku drewnem opalanym i śpiewać. Po hiszpańsku i w ladino.
Zaśpiewamy piosenki, których uczyliśmy się w zeszłym roku w ramach “Hiszpańskiego śpiewająco”.
Znane nam z różnych poprzednich warsztatów tangosy i bulerki. Cantes de ida y vuelta.
A może nawet jakieś pieśni, których jeszcze nie znamy….
Kto nie pamięta nic – niech się nie martwi – teksty będą dostępne na miejscu, a muzyczkę przypomnimy sobie razem.
Kto nie był nigdy wcześniej – niech przybywa koniecznie, bo po pierwsze patrz wyżej, a po drugie to jest spotkanie dla tych, co mają chęć, a nie tylko dla tych, co umieją.
Dla każdego tyle śpiewania i tyle wycisku językowo-muzycznego, na ile sam będzie miał ochotę.
Zaczynamy o 17.00 i kończymy, jak już będziemy mieli całkiem dość….
Zajęcia ze śpiewu poprowadzi Katarzyna Enemuo.
Zrzuta za śpiew wynosi 60 zł
DLA NALEŻĄCYCH DO PEÑA FLAMENCA LA PALOMA CENA SPECJALNA – 45zł
Mile widziane pierniki, serniki, paszteciki a nawet kotlety.
Jak człek se pośpiewa to i zjeść lubi.
Zróbmy sobie mini fiestę- wigilijkę.
W barze będzie tani grzaniec za 5 ziko.
Zaproście na warsztaty przyjaciół, śpiewanie w niedzielę zdrowsze od gorączki przedświątecznej.
godzina: 17.00
adres: Sopot ul 3 Maja 69/C ( Instytut Spraw Wszelakich przy torze gokartowym KartCenter i SKM Wyścigi)
Info: 791 606 222
Proszę o zgłoszenia i rezerwację miejsc na maila sopotflamenco@gmail.com
“Love recognizes no barriers. It jumps hurdles, leaps fences, penetrates walls to arrive at its destination full of hope.” — Maya Angelou
zapraszam do świata baśni, legend i bajek z najróżniejszych stron świata
by Mike Dash
a cura de Las Tres Gracias y una más;)
barddoniaeth plant - children's poetry
Wędrowcy i opowieści - Projekt polsko-turecki, obejmujący 3 wydarzenia: program dla dorosłych "Wędrowcy i opowieści", program dla dzieci "Latający kufer" oraz polsko-tureckie spotkanie bardów. Wydarzenie realizowane w ramach programu kulturalnego obchodów 600-lecia polsko-tureckich stosunków dyplomatycznych w 2014 roku i dofinansowane ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej.
Wędrowna Wytwórnia Zdarzeń
Award-winning blog - Living in rural Andalucia
Empowering and Inspiring people to be fully authentic, loving, happy, peaceful and joyful in their lives.
#travel #photo #blog
Mitologie Słowiańskie - projekt międzynarodowy.