Na zaproszenie burmistrza dzielnicy Ataşehir w Istambule byliśmy (opowiadaczki z Grupy Studnia O., Marcin Zadronecki, muzyk z Balkan Sevdah i ja) gośćmi festiwalu teatrów dziecięcych odbywającego się tamże.
Dwa spektakle, za każdym razem kilkaset tureckich dzieci na widowni – z rodzicami i babciami. I polskie bajki, z różnych kontekstów – z tradycji ludowej, żydowskiej, magicznej… Bardzo ciekawe doświadczenie – opowiadać dzieciom, które nie rozumieją nie tylko języka, ale też całego umiejscowienia tych historii. Nie wiedzą czym jest len, nie wiedzą co to są Mazury i zamki krzyżackie… Opowiadać z tłumaczeniem (i tak w tej komfortowej sytuacji, że tłumaczy ktoś, kto sam jest opowiadaczem). Bardzo ciekawe doświadczenie, bo całkowicie zmieniają się punkty ciężkości w opowieści, inne rzeczy stają się ważne, a to, co w sytuacji znanej, polskiej, ma sens i urok – w sytuacji takiej jak ta turecka staje się zbędne lub wręcz przeszkadzające, niepotrzebnie rozciągające całość… Bardzo ciekawe. również to, że tureckie dzieci zupełnie nie są przyzwyczajone do słuchania opowieści – tak jak i większość współczesnych dzieci w innych miejscach świata. Ale babcie – te wiedziały o co chodzi… Muzyka – to jedno się sprawdza zawsze i bez pudła, niezależnie od miejsca, języka i kultury.
Więcej zdjęć poniżej.
Więcej o tureckich peregrynacjach opowiadaczy tutaj:
http://turcja2014.wordpress.com/
Zapiski z podróży na moim blogu o wędrowaniu, czyli tu: http://jestemwdrodze.wordpress.com/2014/02/03/istambul/