W Wielkim Poście dziada zaproście!

Zegar bije, czas płynie jako w rzekach wody,
Strzeż się nie nagrodzonej o człowiecze szkody.
Zegar bije, świat swoje cukruje godności,
O jak wielu już zwiodły jego obłudności
Zegar bije, ciało cię uciechą częstuje,
A zawetyć piekielne gorzkości gotuje.
Zegar bije, ciebie wnet na sąd zawołają,
Na którym ledwie święci sprawę wygrywają.
Zegar bije, śmierć życie ścina na inszy świat,
Ty nie wiesz czy w twej drodze trafisz na dobry trakt.
Zegar bije, już wieczność, wieczność następuje…

Polecamy Waszej uwadze wyjątkowy koncert wyjątkowego dziada-lirnika!

Szczególnie na koniec zimy, na początek wiosny, na czas zmian w przyrodzie
i w duszy. Rarytas muzyczny, poetycki i duchowy, bo nie tylko materiał, ale
i dziad nie pierwszy lepszy spod kościoła, tylko pierwszy i najlepszy! Dziad – by tak rzec – mistrzowski – z lirą, akordeonem i brodą.

Nie trzeba go długo prosić – wystarczy napisać lub zadzwonić, a przyjedzie, zaśpiewa, a i odpust jaki może załatwi…

Więcej o koncercie i śpiewaku TU

A tu poniżej tekst Jacka Hałasa (z moimi drobnymi wstawkami) o pieśniach lirniczych.

Pieśni wędrownych lirników

Wędrujący po terenach dawnej Rzeczypospolitej dziadowie śpiewali pieśni
o świętych, o cudownych objawieniach, o końcu świata i Sądzie Ostatecznym,
o śmierci i pośmiertnej wędrówce dusz, a także historie oparte na wątkach biblijnych i apokryficznych oraz opowieści o rozmaitych tragicznych zdarzeniach (wojnach, pożarach, epidemiach, morderstwach itp.).

Bogaty i zróżnicowany repertuar pieśniowy dziadów charakteryzował się tym, iż funkcjonujące w nim teksty posiadały swoistą wymowę religijną. W obrazowy sposób ukazywały ogólnoludzkie prawdy, jednocześnie przypominając
o wynikających z nich zasadach moralnych.
Rozważania te – jak szlachetny kruszec – szlifowane przez setki lat na bezdrożach Europy, nabrały  wyrazistej i pięknej formy, do dzisiejszego dnia zadziwiającej kunsztem i bogactwem wyobraźni.
Niestety większość  repertuaru dziadowskiego – tak jak i sama postać dziada, lirnika – przepadła w odmętach dziejów, wraz z całą mądrością pokoleń zapisaną w pieśniach.

Jest paru takich w Polsce – m.in. Jacek Hałas, Remek Hanaj, Witek Broda i inni którzy tę tradycję badają, tropią, odkopują i na nowo wprowadzają w obieg kultury.

To pieśni bliskie człowiekowi, ciału – jak koszula, duszy – jak nostalgia. Można ich dotknąć, posmakować.
Nic a nic – mimo prawie-wyginięcia – nie stracił ze swej nośności
i mocy, świetnie wpisując się w rok obrzędowy, kościelny, koło życia…